Kilka tygodni temu obejrzałem w telewizji polsko-radzieckie „dzieło sztuki filmowej” z 1987 roku pt. „Klątwa Doliny Węży”. Nie przypadkiem określenie „dzieło sztuki” wziąłem w cudzysłów, ponieważ jest to bardzo słaby film. Nic w nim w zasadzie się nie zgadza. Począwszy od fatalnej muzyki, kabaretowych efektów specjalnych, potwora z gumy i papieru, na paździerzowej grze aktorskiej kończąc. Swoich ról nie udźwignęła niestety cała trójka nieobecnych już z nami bohaterów tj. Ewa Sałacka, Roman Wilhelmi oraz Krzysztof Kolberger. Epizodycznie w kilku scenach pojawia się także znakomity Leon Niemczyk, ale jego udział nie ratuje filmu. Na grę reszty aktorów oraz fabułę filmu spuśćmy łaskawie kurtynę milczenia. Podsumowując, wyszła z tego bardzo nieudana podróbka filmów o przygodach „Indiany Jones`a”. A ponieważ nie jest to blog poświęcony kinematografii, pora przejść do właściwej tematyki czyli wystąpień publicznych. Inspiracją był dla mnie tytuł filmu, który skojarzył mi się z tzw. klątwą wiedzy. I to ona będzie dzisiejszą bohaterką.
Nie bądź frajerem…. znaczy groomerem!
Czym jest klątwa wiedzy? W wielkim skrócie to przekonanie mówcy/trenera/coach, że jego słuchacze wiedzą na dany temat tyle samo co on. Mówca produkuje się przed odbiorcami rzucając mądre formułki, skomplikowane zasady i trudne nazwy, a druga strona mimo, że słucha to niczego nie rozumie. Dlaczego tak się dzieje? Pierwszy błąd to źle rozpoznana grupa odbiorców. Jeżeli mówca nie wie kto będzie po drugiej stronie, czyli zaniedba właściwe dopasowanie treści i słownictwa do poziomu wiedzy słuchaczy, efekty jego pracy będą opłakane. Po drugie (nazywam to „klątwą uniwersytetu”) chęć zaimponowania słuchaczom sprawia, że mówca faszeruje swoją prezentację niezliczoną ilością danych, statystyk, trudnych pojęć czy skomplikowanych procesów myślowych. Sic! A po jasną cholerę tak robić, ja się pytam?! Od przeładowania treści skomplikowanymi formułkami nie przybędzie ci, ani szacunku, ani autorytetu w oczach odbiorców. Będzie wręcz odwrotnie. Klątwa wiedzy sprawi, że ich uwaga bardzo szybko zostanie skierowana ku innym zajęciom (np. na skrollowanie fejsa czy Instagrama). A ty dostaniesz łatkę przemądrzałego gościa, którego szkolenia trzeba omijać szerokim łukiem, bo nikt nie rozumie o czym gadasz! Popisywać się wiedzą owszem możesz, ale tylko na branżowym spotkaniu w kręgu lekarzy, groomerów, prawników, taksatorów, wedding plannerów czy automaniaków.
Teraz będę się chwalił. Kilka dni temu prowadziłem szkolenie z kontaktów z mediami dla grupy pracowników Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie. Całą swoją prezentację starałem się przygotować pod odbiorców, używając konkretnych przykładów z ich branży. Dzięki temu wszystko było jasne, zrozumiałe i wartościowe dla słuchaczy. Tego samego życzę Tobie!
Na koniec mam dla ciebie arystotelesowską radę, o której powinieneś pamiętać za każdym razem, gdy przyjdzie ci prowadzić szkolenie lub przemawiać do większej grupy osób.
Myśl jak człowiek mądry, ale mów jak człowiek prosty!
Powodzenia!
Photo by Unsplash