Kilka lat temu w 2017 roku w Centrum Kultury w Lublinie wziąłem udział w wyjątkowym wieczorze. Była to szósta edycja akcji FuckUp Nights Lublin. Wydarzenie to - jeśli o nim dotąd nie słyszałaś/eś - powstało w 2012 roku w Meksyku. Jego idea polegała na spotkaniu kilku przedsiębiorców, którzy opowiadali innym o swoich biznesowych porażkach. Każdy uczestnik miał na swoją historię około 7 minut. Po wszystkim następowała sesja pytań i odpowiedzi. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i bardzo szybko podchwyciły go inne kraje. Hasłem mojego Fuckupa było „Życie bez P”. Czym jest to tajemnicze „P"? O tym przy innej okazji. Po swoim wystąpieniu, stworzyłem w drodze powrotnej do domu, autorski DEKALOG KONFERANSJERA.
Bierzcie, czytajcie i wdrażajcie:
- Szanuj klienta swego jak siebie samego.
- Zawsze miej scenariusz imprezy, a jeśli go nie ma stwórz go sam.
- Nie improwizuj, to dobre w jazzie, ale na evencie polegniesz.
- Dowiedz się jaki jest twój zakres obowiązków na imprezie i w jakich godzinach musisz być na „standby`u”.
- Poznaj i naucz się nazwisk ważnych gości, pomyłek ci nie wybaczą.
- Nie oszczędzaj na hotelu. Jeśli imprezę masz daleko od domu, wyjedź dzień wcześniej i po prostu się wyśpij.
- Nie spóźniaj się, zawsze bądź na miejscu wcześniej, żeby wszystko dobrze sprawdzić: nazwiska (lubią się zmieniać w ostatniej chwili), mikrofon, scenę, laptop, rzutnik, obsługę techniczną oraz czy wszystko gra w twoim stroju.
- Nie idź w dżinsach na galę! Dostosuj swój strój do rangi imprezy. Jeśli nie wiesz jak się ubrać, spytaj klienta czego oczekuje.
- Jeśli jesteś łysy jak ja, a na sali są/będą kamery zainwestuj w puder transparentny. Świecąca się łysina fatalnie wygląda. A chyba nie chcesz, żeby widownia odniosła wrażenie, że się pocisz z nerwów?
- Nigdy nie pij w pracy! Nawet jeśli ktoś będzie cię przekonywał, że to dobre „na rozgrzewkę” lub „na odwagę” zawsze odmów. Reakcja organizmu na stres i alkohol może być zaskakująca, a konsekwencje mogą się okazać opłakane. Nie ryzykuj!