„Jeszcze tylko: wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec i... wakacje, znów będą wakacje” śpiewał przed laty kabaret OT.TO. Po dwóch miesiącach laby przed uczniami teraz 10 miesięcy nauki i nerwów na klasówkach, a przed rodzicami perspektywa żmudnego odrabiania z dziećmi lekcji czy świecenia oczami na zebraniach. Ale początek szkoły to również stres i niepewność wielu uczniów wynikające np. ze zmiany szkoły.
Wiem o czym mówię, ponieważ w ubiegłym roku nasz młodszy syn - wówczas 7 latek - zmienił po pierwszej klasie szkołę. Plusem tej sytuacji był starszy syn, który chodził już do tej placówki. Znał szkolne zakamarki, wiedział jakich użyć trików na stołówce, aby dostać dokładkę oraz jak reagować na humory pań szatniarek. Dzięki temu mógł wprowadzić młodego w nowe środowisko. Minusów było jednak więcej. Przede wszystkim obawialiśmy się z żoną jak przyjmie go nowa klasa i nowe dzieciaki. Czy Maks zaklimatyzuje się w obcym dla niego miejscu? Dziś na starcie kolejnego roku szkolnego Maks jest ulubieńcem klasy, szefem „gangu świeżaków” (czyt. chłopaków) i jednym z pupili wychowawczyni. Spytasz pewnie jak to zrobił? W łagodnej adaptacji w nowym miejscu pomogły mu trzy proste triki, które i tobie rekomenduję.
Po pierwsze: Uśmiech
Nikt nie lubi smutnych ludzi, bo smutek bywa zaraźliwy. Dlatego poradziliśmy Maksowi, aby wszedł do klasy pewnym krokiem, wyprostowany, z wysoko podniesioną głową i przede wszystkim z szerokim uśmiechem na twarzy. Jego postawa w połączeniu z pozytywną miną sprawiły, że zwrócił na siebie uwagę każdej osoby w klasie. Po prostu wzbudził ciekawość koleżanek i kolegów swoją pewnością siebie. Jeżeli nie jesteś typem odważniaka wystarczy, że będziesz się uśmiechał. To naprawdę pomoże.
Po drugie: Zyskaj ziomków
Kolejna metoda na to, aby początek w nowej szkole był łagodny i w miarę bezstresowy to szybkie złapanie kontaktu z grupą. Podejdź do chłopaków/dziewczyn i spytaj w co grają na swoich telefonach, czy lubią piłkę nożną/taniec/różowe ciuszki lub jakiej muzyki słuchają. Jeśli okaże się, że macie wspólne zainteresowania grupa jest twoja. Im szybciej to zrobisz tym lepiej dla ciebie. Nie odkładaj integracji z klasą na „jutro”. Kuj żelazo póki gorące tu i teraz, już pierwszego dnia szkoły!
Po trzecie: Wkup się w łaski
To metoda ostateczna. Jeżeli poprzednie dwie porady nie zadziałają, zawsze możesz zabrać chłopaków/dziewczyny do szkolnego sklepiku i na jeden dzień zostać dobrym wujkiem i zasponsorować im coś słodkiego. Mój Maks twierdzi, że to zawsze działa.
Powodzenia!
Jak macie jakieś pytania do mnie to piszcie. Wiem, że to trudne dni dla Was.
Foto: https://unsplash.com
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera, a jako pierwszy dowiesz się o nowościach na moim blogu.