Dobrze czytasz, nie ma błędu w tytule. Dziś w krótkim wpisie postaram się płynnie przejść od sytuacji kryzysowej w piłce nożnej do pracy na scenie z mikrofonem. To zaczynamy.
Wchodzisz do gry, a może jednak nie
Piątek 15 listopada 2024 rok piłkarska kadra Michała Probierza przegrywa w Porto z Portugalią „dziadka” Ronaldo 0:2. W trakcie drugiej połowy, nagle gotowy już do wejścia na murawę Karol Świderski dowiaduje się, że nie zagra. Szok i niedowierzanie, konsternacja i nerwy przechodzą w mega wkurzenie… wulgaryzmów nie będzie, wybaczcie. Cytując klasyka wszyscy kibicem i widzowie przed telewizorami zaczęli pytać, co tu się stanęło? Po meczu okazało się, że pracownik PZPN zapomniał wpisać 27-latka do kadry meczowej. Ale wtopa! 21. wiek, loty w kosmos, profesjonalny sport, kadra zawodowców, milionowe wsparcie od sponsorów, tony ptasiego mleka dla piłkarzy, a tu taka wpadka! Słowem kryzys na sto fajerek, jak mawiają dinozaury takie jak ja. Co z tym kryzysem zrobił PZPN, a właściwie ten biedny kierownik, co nie doliczył do 23? O dziwo, nie schował głowy w piasek, posypał głowę popiołem i po prostu przeprosił za swój „wielbłąd”. Brawo! Nie było uciekania, rozmywania odpowiedzialności. Wziął winę na siebie, niczym Pudzian 200 kg na klatę!
Jak Pana nazwisko?
I teraz płynnie przechodzimy od piłki skopanej do pracy konferansjera. W życiu „pana z mikrofonem”, tak mnie kiedyś nazwano, zdarza się sytuacja - gorzej jak sytuacje - że podczas jednego eventu lub innego wydarzenia, człowiek się pomyli, przejęzyczy, źle przeczyta info w scenariuszu lub się „zapulta” w jakiś inny sposób. Jak wybrnąć z takiej wpadki? Spokojnie, bez paniki leci z nami pilot. Robisz swoje, idziesz dalej, nie wracasz, nie czytasz ponownie. Zamiast fundować sobie stres i niepotrzebnie skupiać na sobie uwagę całej publiki idziesz dalej. Oni tego nie zauważą, a Ty poczujesz wewnętrzny spalający Cię ogień. Inaczej sytuacja ma się z nazwiskami, te MUSIMY bezwzględnie dobrze podać lub przeczytać. Tutaj poprawka jest BARDZO wskazana. W przeciwnym razie obraza majestatu tej ofiary naszego „BŁĘDnika” i złość organizatora będą ogromne.
Podsumowując: w sporcie trzeba przepraszać za błędy …nie wypić, ale przeprosić. W pracy konferansjera karawana po prostu jedzie dalej. W przypadku nazwisk patrz wyżej.
Foto: freepik.com