Nie, nie to nie żart. Dziś będzie o opowiadaniu historii (zwanym także storytellingiem), a tytuł popularnego przed laty programu telewizyjnego świetnie mi tu przypasował.
A było to tak…
„Jest ciepłe październikowe przedpołudnie, dzwoni od dawna niewidziany znajomy, właściciel agencji eventowej. Prosi o spotkanie, gdyż ma dla mnie ciekawą ofertę poprowadzenia imprezy w urokliwym hotelu w górach. Podekscytowany wizją fajnego wyjazdu umawiam się z nim na szybką kawę w jednej z lubelskich galerii handlowych. Znajomy zjawia się wraz ze swoją uroczą małżonką. Po serdecznym powitaniu od razu przechodzą do rzeczy, czyli opisu naszej wspólnej, owocnej współpracy. Myślę sobie fajnie, jeszcze nigdy nic dla nich nie prowadziłem, nie widzieli mnie „na żywo” w akcji, a już planują ze mną kolejne eventy. Tą pierwszą imprezą mają być targi branży FMCG z udziałem blisko 30. wystawców z całej Polski. Z wizji jaką przede mną roztaczają wynika, że czeka mnie super wycieczka, piękne widoki, czyste, górskie powietrze, hotel z basenem i impreza bez napinki. Aby zaoszczędzić czas i pieniądze wyjeżdżamy z Lublina dzień wcześniej późnym wieczorem. Przed nami ponad 350 km! W minivanie, którym jedziemy jest nas pięciu plus bagaże. Jednym słowem, ciasnota. Ech! o wygodnym spaniu mogę jedynie pomarzyć… "
Co było dalej przeczytasz w moim e-booku, nad którym aktualnie pracuję. Nie jestem specem od storytellingu, więc nie będę się tu wymądrzał. Wiem jednak z własnego doświadczenia, że dobra opowieść potrafi ubarwić nawet najnudniejszą prezentację. Nic bowiem tak nie pobudza ludzkiej wyobraźni jak wciągające historie.
Która to już miesięcznica smoleńska?
Kilka tygodni temu poznałem znakomitego storymakera i storytellera Adama Piocha z poznańskiego oddziału Toastmastera. Adam pochwalił się niedawno swoim występem na TEDx w Bielsku Białej, gdzie mówił o magii storytellingu (polecam gorąco! oto link: https://www.youtube.com/watch?v=udSE9Yu2XyU). Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ Adam w trakcie tego wydarzenia zadał jedno intrygujące pytanie? Mianowicie, czy pamiętacie co robiliście w 62. albo 85. miesięcznice smoleńską? Nie pamiętacie, ponieważ zabrakło emocji, a tym samym zabrakło wspomnień. To właśnie emocje sprawiają, że zapamiętujemy daną historię i chcemy ją przeżyć. Im więcej emocji w danej sytuacji, tym trwalej zapisuje się ona na naszym twardym dysku w mózgu. Ludzie uwielbiają słuchać różnych opowieści (najlepiej o tym jak komuś coś w życiu nie wyszło). Współczesne media karmią się konfliktami, ludzkimi tragediami, zdradami, morderstwami itp. Tymczasem dobre newsy są niestety często pomijane.
Zauważ jak starsi ludzie, którzy przeżyli II wojnę doskonale odtwarzają dni, godziny, a nawet pogodę z czasów okupacji, a zapytani oto co robili dwa dni temu, nie mogą sobie tego przypomnieć? To wszystko przez emocje, które im wówczas towarzyszyły. Każdy dzień walki o przetrwanie wojennego koszmaru sprawił, że te wspomnienia zostają z nimi już do końca życia. Każdy z nas też na pewno ma jakąś swoją historię, którą doskonale pamięta. Pamiętamy, bo były tam emocje.
Życie jest nowelą
Dlatego przygotowując swoją prezentację zawsze starają się ją ożywić jakąś opowieścią, najlepiej z własnego życia, a jeśli takich nie masz to ich poszukaj. Bez opowieści, ale takich prawdziwych z „krwi i kości”, zapadających głęboko w pamięć, narażasz się na to, że zarówno ty jak i twoja prezentacja zostaniecie szybko wymazani z twardego dysku twoich słuchaczy. A tego chyba byś nie chciał?
Zacznij już od teraz zbierać dobre opowieści i ucz się je opowiadać. Możesz na tym tylko zyskać!
Foto: https://unsplash.com
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera, a jako pierwszy dowiesz się o nowościach na moim blogu.