Jest maj, a zatem dziś nadal o maturach. Zanim opiszę kilka porad dla abiturientów jak się dobrze przygotować i nie dać się tremie, chciałbym podzielić się pewną smutną refleksją. Kiedy zdawałem swoją maturę (w 1996 roku!) tegorocznych maturzystów nie było jeszcze na świecie. Mimo upływu wielu lat, stwierdzam z przykrością, że polska szkoła wciąż nie docenia takiej przydatnej w życiu umiejętności jak publiczne przemawianie.
Za oceanem mówią śmiało
Tymczasem w USA - o czym wcześniej pisałem na blogu - już 8-9 letni uczniowie ćwiczą przemawianie przed grupą. Raz na jakiś czas dzieci przygotowują prezentację i wygłaszają ją przed całą klasą. Dzięki temu już od najmłodszych lat oswajają się z mówieniem do większej grupy ludzi, zyskują pewność siebie - i co chyba najważniejsze - oswajają się ze stresem i tremą. Doskonałym lekiem na tą ostatnią są regularne występy i prezentowanie znanego tematu. Nie ma bowiem lepszego rozpoczęcia przygody z publicznym przemawianiem jak mówienie o czymś co nas interesuje lub czym się pasjonujemy. Łatwo sobie wyobrazić jak czułby się taki 8-latek zmuszony do 30-minutowej prezentacji np. z chemii czy fizyki kwantowej?! Stres i trema plus trudna tematyka zżarłyby go doszczętnie i pewnie do końca życia miałby już traumę związaną z publicznym przemawianiem. A tak powoli i łagodnie oswaja się z przemawianiem i potem radzi sobie z tym w dorosłym życiu.
Start up = fuck up
W polskich warunkach uczeń nie ma niestety szansy polubić występów publicznych, gdyż w szkole jest tylko oceniany, karcony, a często krytykowany. Wszystko przez stary, sztywny system edukacji, gdzie nie ma miejsce na odrobinę kreatywności. Liczą się tylko program i codzienna praca domowa. Nic więc dziwnego, że w dorosłym życiu tak trudno przychodzi nam wyjście przed grupę osób i wygłoszenie kilku prostych zdań (nawet ślubnego toastu nie potrafimy często wygłosić!).
Na studiach (politologia) miałem zajęcia z retoryki i erystyki. Co robiliśmy? Zamiast praktycznych ćwiczeń z publicznego przemawiania klepaliśmy suchą analizę Schopenahauera czy innych klasyków. Może to zbyt duże uproszczenie, ale podejrzewam że dziś wiele polskich start-upów upada ponieważ nie potrafi „dobrze sprzedać swojego produktu”. Nawet jeśli znają się na marketingu czy tworzeniu prezentacji, to bez umiejętności publicznego przemawiania i skutecznej perswazji przegrywają z konkurencją. W sumie trudno ich za to winić skoro nie dostali tej wiedzy ani w szkole, ani na studiach. Na szczęście są też i tacy, którzy utrzymali się na powierzchni i doskonale sobie radzą. Mam tu na myśli spółkę NEXBIO działającą przy Lubelskim Parku Naukowo-Technologicznym, zdobywcę głównej nagrody w polskiej edycji międzynarodowego konkursu "Chivas the Venture”.
Kończąc ten watek, myślę że warto zamiast co kilka lat zmieniać kanon obowiązujących lektur, pochylić się nad podstawą programową i dostosować ją wreszcie do współczesnych wymagań.
Zdać maturę … i przeżyć
Wróćmy do maturzystów. Moi drodzy, oto kilka praktycznych porad jak dobrze się przygotować do egzaminu ustnego:
- Zarzuć naukę na dwa dni przed egzaminem. To co miałaś/łeś się nauczyć to się nauczyłaś/łeś, a tego czego nie zdążyłaś/łeś i tak już nie przyswoisz. Szkoda czasu i niepotrzebnych nerwów i stresów. W zamian polecam Ci spacer, jakieś spotkanko towarzyskie, grilla itp. Odpocznij, przewietrz głowę. Wyjdzie Ci to na zdrowie.
- Wyśpij się. Jeśli nie przekonał Cię argument nr 1 i chcesz uparcie uczyć się do ostatniej chwili to zrób przynajmniej jedno. Porządnie się wyśpij przed egzaminem! Twój mózg potrzebuje około 7-8 godzin spokojnego snu, dzięki czemu potem w ciągu dnia lepiej funkcjonuje.
- Zjedź śniadanie. Absolutnie zapomnij o zdawaniu „na głodnego”. Wiem, że stres będzie duży, że będziesz myśleć czy wszystko pamiętasz, nie będziesz mogła/mógł się skupić na jedzeniu, zaciśnie Ci się żołądek i będziesz mieć gonitwę myśli itp. Mimo wszystko zjedz przed wyjściem lekkie śniadanie. Wierz mi, Twój dokarmiony organizm i mózg podziękują Ci za to dobrą pracą podczas egzaminu. Dostarczą Ci energii na cały dzień, wzmocnią Twoją odporność oraz poprawią koncentrację.
- Tuż po przebudzeniu rano rozgrzej swój aparat mowy. Poćwicz różne dziwne miny, potrenuj wymowę samogłosek, przeczytaj coś powoli i bardzo wyraźnie nagłos, poćwicz język np. wypychając policzki. Dzięki temu unikniesz szczękościsku i stresujących przejęzyczeń na egzaminie.
A teraz czas zając się stresem i tremą:
- Nagraj swoją prezentację. W dobie telefonów z kamerką masz doskonałą okazję na informację zwrotną. Poproś kogoś bliskiego, żeby nagrał Twoje wystąpienie. Dzięki temu będziesz wiedziała/wiedział co trzeba poprawić, a co wyeliminować (np. dziwną mimikę, gesty, słownictwo itp.) Zrób takich prób co najmniej kilka. Uwierz mi, że każda kolejna sprawi, że będziesz coraz bardziej pewna/y siebie. Jeśli nie masz kogo poprosić o pomoc zawsze możesz zrobić taką próbę przed lustrem w łazience.
- Użyj swojej wyobraźni. Na pewno masz w swoim dotychczasowym życiu jakieś wydarzenie, z którym związane są miłe wspomnienia. Pierwsza randka, pierwszy pocałunek, skok ze spadochronem, pierwszy seks, może sukces sportowy itp. Chodzi oto, abyś przypomniała/ał sobie jak się wtedy czułaś/łeś i abyś krok po kroku przypomniała/ał sobie ten moment i postarała/rał się jak najbardziej szczegółowo zwizualizować sobie te piękne chwile i ponownie poczuć tamte emocje. Jeśli uda Ci się zamienić lęk przed egzaminem w fascynację, ekscytację, pewien rodzaj podniecenia matura ustna przestanie być taka straszna.
- Naga komisja kontra Ty. Pomysł, aby wyobrazić sobie swoich rozmówców jako grupę nagich osób przypisywany jest premierowi Wielkiej Brytanii Winstonowi Churchillowi. Czy to zadziała w Twoi przypadku? To zależy czy w komisji egzaminacyjnej będzie seksowna polonista czy wredny dyro, który męczył Cię przez całe liceum. Może się bowiem okazać, że to co sobie wyobrazisz nie będzie miłym widokiem… Dlatego z tą techniką radziłbym obchodzić się bardzo delikatnie.
Ciekawostka:
Czy wiesz, że członkowie jednostek antyterrorystycznych przygotowując się do akcji bardzo długo wizualizują sobie swoje najbliższe zadanie (rozkładają na czynniki pierwsze miejsce, warunki, analizują potencjalnego przeciwnika, krok po kroku skanują w głowach każdy element). Dochodzą w tym do takiej perfekcji, że potem już w „realu” działają jak zaprogramowane maszyny!
Podsumowując. Kochani maturzyści podszlifujcie proszę swoje prezentacje, dzięki czemu zyskacie większą pewność siebie. Wyobraźcie sobie coś miłego przed egzaminem, no i powtarzajcie sobie w myślach: umiem, dam radę, jestem przygotowana/y, trafię w dobre pytania itp. Zawsze bądźcie na TAK, a wtedy zobaczycie wszystko będzie OK!
Trzymam za Was mocno kciuki!
Foto: https://unsplash.com
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera, a jako pierwszy dowiesz się o nowościach na moim blogu.