25-04-2017
Wiele lat temu w USA trzem tysiącom osób zadano pytanie: Czego boisz się najbardziej? Jak sadzicie, co znalazło się na pierwszym miejscu?
Śmierć? Węże? Wojny? A może choroby? Nic bardziej mylnego. Na szczycie znalazło się hasło: Przemawianie przed publicznością.
41% pytanych odpowiedziało, że najbardziej ze wszystkiego boi się stanąć przed grupą ludzi i do nich przemawiać. Tylko 19%, jako swój największy lęk wskazało śmierć.
Co było na drugim miejscu listy?
Tuż za publicznym przemawianiem znalazł się lęk wysokości, na trzecim owady i robactwo, a na czwartym problemy finansowe.
Śmierć znalazła się dopiero na 7. miejscu, co oznacza, że nie da się umrzeć podczas wystąpienia publicznego. No może poza jednym wyjątkiem. Chodzi o dziewiątego prezydenta USA Williama Henrego Harrisa (1841 rok). Swoją dwugodzinną mowę inauguracyjną - najdłuższą w historii - wygłosił w deszczowy, wietrzny dzień. W efekcie zachorował na zapalenie płuc i... zmarł. Swojego przemówienia nie przeżył także Malcolm X (jeden z przywódców ruchu afroamerykańskiego w USA) zastrzelony w 1965 roku w Harlemie.
My niestety odpuszczamy
Wracając do wyników badań są o tyle zaskakujący, że w USA już małe dzieci uczy się wystąpień publicznych, a umiejętność dobrej komunikacji traktowana jest jako bardzo ważna, pożądana i przydatna cecha. W naszym kraju nauka publicznego przemawiania wciąż jest marginalizowana. Co niestety doskonale widać w szkole podczas odpytywania uczniów przy tablicy. Spocone ręce, dygoczące kolana, zalewający całe ciało pot. Koszmar! Też tak miałeś?
Konsekwencje tych szkolno-wychowawczych zaniedbań ponosimy potem w naszym dorosłym życiu. Tymczasem wystąpień publicznych - tak jak jazdy na rowerze - można się nauczyć. Wiadomo, że początki bywają trudne i stresujące (z roweru też na początku nauki spadałeś, trzymał cię tata dla pewności, lub korzystałeś z dodatkowych, bocznych kółek). Kiedy poznasz zasady i będziesz je wdrażał w codziennych życiowych sytuacjach zwiększysz nie tylko swoją pewność siebie, ale przede wszystkim będziesz lepszym mówcą!
Najważniejsze jest, aby nigdy się nie poddawać, nie zniechęcać, i przyjmować „na klatę” konstruktywną krytykę. Pamiętaj, że tylko ktoś kto nic nie robi, nigdy nie popełnia błędów.
A zatem do dzieła, zacznij ćwiczyć już dzisiaj!
Björn Lundén, Lennart Rosell - „Techniki Prezentacji. O sztuce przemawiania, angażowania i przekonywania”
Scott Berkun - "Wyznania mówcy"
18-04-2017
O tym jak wielką siłą jest dziś Internet nie trzeba chyba już nikogo przekonywać. Dzięki kanałowi BBC na Youtube brytyjskiego profesora Roberta Kelly`ego poznał nagle cały świat. Kilka milionów wyświetleń (…i przybywa kolejnych) zdobył jego wywiad „na żywo”, który został zakłócony nagłym i niespodziewanym wtargnięciem do pokoju jego dzieci oraz przerażonej sytuacją małżonki. Czy jego reakcja była prawidłowa czy mógł zachować się inaczej?
Z punktu widzenia wystąpień publicznych:
1. Nie przerwał wywiadu i nie wyprowadził dzieci z pokoju ponieważ… był niekompletnie ubrany. Na górze było ok: marynarka, biała koszula i krawat, za to na dole tylko krótkie spodenki, które uniemożliwiały mu inną reakcję. W takiej sytuacji jedynym co mógł zrobić była bezskuteczna próba odsunięcia córki od siebie i kamery. BRAWO!
2. Wyobrażacie sobie jaka byłaby reakcja, gdyby pokazał się światu w marynarce i… szortach?! Jego profesorski autorytet w parę sekundy ległyby w gruzach. BRAWO!
3. Nie spanikował. Pewnie wiele osób na jego miejscu błyskawicznie wyłączyłoby komputer. Na szczęście prof. Kelly wykazał się dużym profesjonalizmem. Mimo z trudem utrzymywanej powagi profesjonalnie kontynuował dalszą rozmowę. Ekstremalny test na opanowanie zdał celująco. BRAWO!
Jedyny MINUS to przygotowanie. Prof. Kelly nie przewidział co się może wydarzyć (a z dziećmi w domu może wydarzyć się wszystko) i np. nie zamknął się od środka w pokoju. A dlaczego jego małżonka nie dopilnowała dzieci? Po prostu była zajęta oglądaniem męża w TV .. i tak oto katastrofa gotowa :).
Podsumowanie:
Prof. Robert Kelly na kilka dni, może tygodni stał się nieświadomie gwiazdą Internetu. Do niedawna zapewne nieliczna grupa osób kojarzyła go jako eksperta BBC. Dziś zna go już kilka milionów ludzi na całym świecie! Takiej „sławy” nie dałaby mu żadna telewizja!
Dodatkowo, jemu oraz jego rodzinie należy się duży plus i słowa uznania za to, że kilka dni po ukazaniu się filmiku w sieci udzielił wraz z rodziną wywiadu w BBC, w którym w zabawny sposób i z dystansem opowiedział o tej sytuacji. Małżonka również mogła opowiedzieć o całym tym zajściu ze swojej perspektywy :).
Kto jeszcze nie widział polecam: https://www.youtube.com/watch?v=zZN...
A tu filmik z całą rodzinką: https://www.youtube.com/watch?v=PLM...
MOJA HISTORIA:
P.S. O tym jak trudne i czasem bardzo stresujące bywają relacje „na żywo” przekonałem się osobiście kilka lat temu pracując w Radiu Złote Przeboje w Lublinie. Czekała mnie popołudniowa rozmowa telefoniczna z dziennikarzem Radia TOK FM. Mieliśmy rozmawiać o oryginalnym pomyślę jednego z producentów makaronów na Lubelszczyźnie. Pech chciał, że akurat tego dnia byłem sam w domu z kilkuletnim synkiem. Małżonka była jeszcze w pracy. Niestety tego samego dnia oczekiwałem również, na dostawę nowego łóżka dla juniora. A warto dodać, że mieszkałem wówczas na trzecim piętrze w bloku bez windy. Kiedy przyjechał kierowca wystawił mi paczkę przed klatkę i odjechał. Chcąc nie chcąc sam zacząłem z mozołem wciągać łóżko na górę. Kiedy byłem w połowie drogi ledwo dysząc, nagle zadzwonił telefon. Pomysłem sobie, o kurdę! zadzwonili wcześniej...
Błyskawicznie wpadłem do mieszkania i… do dziś nie wiem, jak ja tę relację zrobiłem. Nic nie pamiętam. Spokojny, miarowy oddech odzyskałem dopiero po wszystkim. Na szczęście redaktor prowadzący nie spytał dlaczego tak dyszę… gdyby spytał nie wiedziałbym kompletnie jak się wytłumaczyć :)
13-04-2017
Pamiętajmy, że dzieci to nasz największy skarb. Dla psychiki dziecka i jego prawidłowego rozwoju bardzo ważna jest zasada "NIE KRYTYKUJ" tylko "CHWAL i MOBILIZUJ". Kiedy Wasza pociecha próbuje malować, pisać, recytować wiersz z pamięci, śpiewać, uczy się jeść łyżką i widelcem, ćwiczy grę na instrumencie, pamiętajmy aby NIGDY jej nie krytykować. Warto wtedy sięgnąć po "Magiczne słowa", które naprawdę mogą zdziałać cuda :). Jakie to słowa ? FAJNIE, ŁADNIE, SUPER, DOBRZE, ŚWIETNIE CI IDZIE itp.
Zdaniem wielu psychologów zachęcanie i chwalenie dziecka do działania/próbowania, nawet jeśli zrobiło coś na początku źle lub nieudolnie sprawi, że następnym razem zrobi to już dużo lepiej. Skrytykowane, szybko się zniechęci, zwątpi w siebie i będzie czuło się gorsze. A tego żaden rodzic przecież nie chce. A zatem: CHWALMY I MOTYWUJMY SWOJE DZIECI DO DZIAŁANIA. Pozytywny komunikat sprawi, że efekty będą w przyszłości większe niż sobie to wyobrażamy :).
12-04-2017
Nadszedł czas, aby naprawić to co zepsuła szkoła. Tak, tak dobrze czytasz. To szkoła i nauczyciele są winni tego, że tyle dziś w nas różnego rodzaju lęków, stresów i obaw przed publicznym przemawianiem. Przypomnij sobie ten moment, gdy zostałaś/łeś wyrwany do odpowiedzi przy tablicy. Jak się wtedy czułaś/łeś? Stres, spocone ręce, pustka w głowie, nerwowe skręcanie w rulonik zeszytu, do którego i tak nie wolno było zajrzeć. Miałem tak samo. No i to surowe spojrzenie nauczyciela, jakby chciał Cię za chwilę rozszarpać, bo nie wiesz jak zbudowany jest pantofelek czy inna ameba. Poczułeś te szkolne klimaty? Wróciła trauma?